GDDKiA i inżynierowie nadzoru: spotkania mają sens

Kwestie uzależnienia wynagrodzenia dla konsultantów świadczących usługi nadzoru inwestorskiego od postępów w realizacji kontraktu oraz procedur i kryteriów w postępowaniach przetargowych zostały przedyskutowane w trakcie spotkania szerokiego kierownictwa GDDKiA z przedstawicielami tego środowiska.

Spotkanie, które odbyło się 19 lipca siedzibie Generalnej Dyrekcji, zostało zorganizowane przez Polski Kongres Drogowy na prośbę należących do stowarzyszenia firm inżynierskich. Ich zaniepokojenie wywołały wyniki kilku rozstrzyganych ostatnio przetargów GDDKiA na pełnienie nadzoru, a zwłaszcza obserwowana ogromna rozbieżność oferowanych cen, niekiedy nawet dwuipółkrotna. Zdaniem firm, może to świadczyć o złym opisie przedmiotu zamówienia i braku jasności co do wymagań stawianych uczestnikom. Może to skutkować brakiem porównywalności składanych ofert.

Innym podnoszonym przez uczestników postępowań problemem są zapisy umów z Zamawiającym. Szczególnie złym – z punktu widzenia konsultanta – zapisem jest procentowe uzależnienie wynagrodzenia za nadzór od stopnia zaawansowania kontraktu, na co ma on ograniczony wpływ. Ponadto umowy przewidują podwójne zabezpieczenie kontraktu – 10% zabezpieczenia z tytułu należytego wykonania i dodatkowo z każdej faktury 10% zatrzymane do zakończenia inwestycji.

Te tematy zostały rozwinięte podczas spotkania przez kilkunastu konsultantów, reprezentujących największe firmy inżynierskie na polskim rynku. Spotkali się z nimi: Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad Krzysztof Kondraciuk, jego zastępcy: Iwona Stępień-Pilipczuk i Jacek Gryga, którym towarzyszyło grono pracowników odpowiedzialnych za przygotowanie i realizacje inwestycji.

Uwagi konsultantów

Wynagrodzenie Konsultanta za prowadzenie nadzoru w okresie realizacji robót stanowi największą część wynagrodzenia Konsultanta – przypomniał Szymon Gwazdacz, zastępca dyrektora Transprojektu Gdańskiego. Jednakże zaawansowanie rzeczowe i finansowe robót nie idzie w parze z nakładami poniesionymi przez Konsultanta. Konsultant ma największe koszty na początku, gdy musi zorganizować i wyposażyć biuro, zapewnić samochody, wyposażyć laboratorium Zamawiającego itp. W tym czasie na samej budowie może się jeszcze niewiele dziać. Dopiero potem koszty są mniej więcej stałe i są kosztami pracy, głównie personelu kluczowego, ponieważ taki personel musi być zatrudniony na umowę o pracę i przypisany do realizacji konkretnego zadania inwestycyjnego.

Dodatkowym argumentem przeciwko takiemu sposobowi wynagradzania jest to, że konsultant nie ma wpływu na zaliczenie wykonanych robót do Przejściowego Świadectwa Płatności. Wystawienie pśp dla wykonawcy robót odbywa się po przeszło miesiącu od wykonania wszelkich obowiązków przez personel Konsultanta, do których należy m. in. nadzór inwestorski nad wykonywanymi robotami, korespondencja z Wykonawcą robót i Zamawiającym, wydawanie poleceń, odbiory, badania, pomiary, i pozostałe czynności związane z zarządzaniem kontraktem. Nie powinien być karany za to, że kto inny nie wywiązuje się ze swoich obowiązków – uzupełnił Łukasz Ławniczak z firmy ZBM Inwestor Zastępczy.

Niekorzystne dla konsultantów jest stosowanie podwójnego zabezpieczenia kontraktu. Podwójne zabezpieczenie kontraktu – 10% zabezpieczenia z tytułu należytego wykonania umowy i dodatkowo z każdej faktury 10% zatrzymane do zakończenia, sprawia, że konsultanci “kredytują” zamawiającego, a sami muszą ponosić koszty stałe. To jest dodatkowe nieuprawnione zabezpieczenie i wstrzymanie należnego wynagrodzenia – argumentował Jarosław Wielopolski z firmy Multiconsult Polska.

GDDKiA: poszukajmy rozwiązań

Budzące zastrzeżenia postanowienia umów zostały wprowadzone po to, by konsultanci wymuszali na wykonawcach dobrą robotę – przyznał Krzysztof Kondraciuk, Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad. Być może zdarzają się tu jakieś patologie, ale w tak skomplikowanych procesach są one nieuniknione. Rozmawiajmy jak je minimalizować – zaapelował.

Z częścią zarzutów konsultantów polemizowała Iwona Stępień-Pilipczuk, zastępca Generalnego Dyrektora. To nie jest tak, że mamy podwójne zabezpieczenie – zwróciła uwagę. Nie potrącamy 10% z każdego wynagrodzenia – do 90% płacimy w całości fakturę. Rozumiemy, że firmy przez cały okres realizacji kontraktu muszą mieć inspektorów, rozliczeniowców – cały personel. My możemy wykreślić te 10%, ale to będzie na państwa życzenie – powiedziała.

Przedstawiciele GDDKiA w dyskusji zaproponowali zmiany w systemie wynagradzania konsultantów. Być może – powiedziała dyr. Stępień-Pilipczuk – 20-30% wartości umowy mogłoby być płacone na początku, na “mobilizację” konsultanta. Potrzeba do tego informacji o uśrednionych kosztach. Jeżeli 15%, które teraz wpisujemy to za mało, to prosimy o propozycje. Generalna Dyrekcja – dodała – początkowo myślała o wynagrodzeniu dniówkowym, ale wtedy inżynier nie był zainteresowany skróceniem kontraktu, bo nie uzyskiwał wszystkich przewidywanych dniówek. Uznaliśmy, że zaawansowanie rzeczowe wykonawcy, który często wyprzedza harmonogram, jako podstawa wynagrodzenie jest słuszne, ale jesteśmy gotowi znaleźć kompromis między wynagrodzeniem jako funkcją czasu i przerobu. Może uznać, że 80% to stałe wynagrodzenie zależne od czasu, a 20% w zależności od przerobu?

Przedstawiciele konsultantów zaaprobowali ten kierunek poszukiwań. Konsultant powinien zarabiać tak, jak wykonawca, który realizuje dobrze kontrakt – powiedział Maciej Durski z firmy Lafrentz Polska. Na początku, gdy wykonawca nie ma dużych kosztów i dużych faktur, konsultant powinien mieć wynagrodzenie zależne od upływu czasu, a wtedy gdy natężenie robót jest duże może być wynagrodzenie procentowe. Dla kosztów konsultanta nie ma bowiem większego znaczenia czy nadzoruje inwestycję za 700 czy za 70 milionów.

Kontrowersje wokół przetargów

Wiele zastrzeżeń firmy inżynierskie mają do procedur przetargowych GDDKiA. Zamawiający wymaga np. doświadczenia personelu polegającego na pracy od początku do końca na jednym kontrakcie. To jest niezgodne z powszechnym zwyczajem, że najlepsi fachowcy po skończeniu robót (a przed formalnym zakończeniem) przenoszeni są na inne zadania, gdzie są bardziej przydatni. Istotne są miesiące doświadczenia i zakres nadzorowanych robót a nie czas pracy na kontrakcie – argumentował Sz. Gwazdacz. Bywa też tak (nie dotyczy to GDDKiA, ale innych inwestorów w drogownictwie), że przetarg na nadzór ogłaszany jest po rozpoczęciu inwestycji, więc takiego kontraktu nie można zaliczyć do spełniania warunku pracy od początku – wskazywał Ł. Ławniczak.

Ale i odwrotna sytuacja: wyłanianie konsultanta przed rozpoczęciem inwestycji niesie problemy. Wtedy na etapie kalkulowania i składania oferty, firma nie posiada wiedzy o orientacyjnym terminie podpisania umowy na roboty budowlane. Jak wiadomo, taka umowa przewiduje, że z czasu na realizację wyłączane są okresy zimowe. To, ile tych okresów będzie zależy od daty podpisania umowy. W efekcie firma inżynierska nie może precyzyjnie wyliczyć ile miesięcy będzie świadczyć usługę nadzoru, od czego zależy jej wynagrodzenie.

M. Durski zwrócił uwagę na konsekwencje długotrwałości postępowań. Firma składając ofertę, oświadcza, że dysponuje wskazanymi w niej osobami do realizacji zamówienia. Kiedy przetarg jest rozstrzygany po wielu miesiącach, musi ponownie oświadczyć, że dysponuje tym personelem. Jeżeli są to dobrzy fachowcy, to mają już pracę gdzie indziej, a oświadczenia stają sie fikcją.

Powodem, dla którego firmy uważają, że oferty w przetargach są wzajemnie nieporównywalne, jest też brak jasnych wymagań Zamawiającego jaki dokładnie personel jest wymagany na kontrakcie. Firmy wyceniają tylko personel kluczowy (np. specjalista robót drogowych i specjalista robót mostowych), a na pozostały zakładają ryczałty. Zamawiający sam nie określa jakie są jego minimalne wymagania co do personelu: minimalnego czasu pracy, liczebności ani zakresu realizowanych robót. Kierownik Projektu posiada pełna dowolność w tym zakresie a prowadzić to będzie do konfliktu na linii Zamawiający – Konsultant, ponieważ każdy będzie miał inne wyobrażenie co do interpretacji tych zapisów.

Ustosunkowując się do tych głosów, dyr. I. Stępień-Pilipczuk przyznała, że z punktu widzenia Zamawiającego, inżynier ma zapewnić personel, dzięki któremu wywiąże się z kontraktu. Inne są potrzeby w fazie przygotowania, a inne w fazie kończenia kontraktu. Zapowiedziała, że GDDKiA we współpracy ze środowiskiem jest gotowa podjąć prace nad uszczegółowieniem wymagań wobec konsultantów oraz nad harmonogramem postępu prac kontraktowych.

Generalny Dyrektor Krzysztof Kondraciuk stwierdził podsumowując spotkanie, że spełniło ono swoje zadanie. Zapowiedział, że kierownictwo GDDKiA jest otwarte na konsultacje różnych problemów, które zgłaszają uczestnicy procesów inwestycyjnych i w razie potrzeby będą one powtarzane. Oczekujemy uszczegółowienia zgłaszanych postulatów i propozycji rozwiązań – dodał.

Polski Kongres Drogowy przygotuje taki dokument we współpracy z wszystkimi uczestnikami spotkania.

Loading...