Forum ITS: alkohol w ruchu drogowym
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Public DomainZdjęcie ilustracyjne. Źródło: Public Domain

„Alkohol w ruchu drogowym – polski problem?” to temat V Forum Bezpieczeństwa Transportu Instytutu Transportu Samochodowego, które odbyło się 30 stycznia w Warszawie. Nie jest to polski problem, lecz międzynarodowy – stwierdzono – z którym Polska ma trudności, choć nie tak wielkie jak sugerowali politycy na początku stycznia.

Wtedy, po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim, spowodowanym przez pijanego kierowcę i kolejnym w dzień później, gdy pijany motorniczy zabił 3 osoby w Łodzi, politycy zaczęli prześcigać się w proponowaniu radykalnych rozwiązań, polegających głównie na zaostrzeniu kar. Tymczasem – jak stwierdziła Ilona Butler z ITS – ani problem nie jest tak ostry ani kary nie są wcale niskie. O tym, że problem wypadków drogowych związanych ze spożywaniem alkoholu nie jest w Polsce pierwszoplanowym zagrożeniem bezpieczeństwa, świadczą statystyki. Ze wskaźnikiem 9,4 który pokazuje liczbę ofiar śmiertelnych takich wypadków na 1 mln mieszkańców, Polska jest przeciętnym krajem, np. w porównaniu z Danią, gdzie wskaźnik ten przekracza 30. Kary są dostatecznie dotkliwe, ale problemem jest brak poczucia ich nieuchronności i szybkości stosowania. Przez to kara traci swój walor odstraszający i prewencyjny.

Specyfiką polskiego karania za wykroczenia i przestępstwa drogowe – zwrócił uwagę Andrzej Grzegorczyk, ekspert brd – jest też rozpowszechnione przeświadczenie, że są osoby bezkarne, a dotyczy to tych, którzy prawo stanowią i je egzekwują. Nie są karani posłowie i senatorowie, immunitetem objęci są również sędziowie i prokuratorzy. To rodzi słuszne wątpliwości co do sprawiedliwości ścigania sprawców przestępstw w ruchu drogowym, w tym jazdy po pijanemu.

Problem nadmiernego spożywania alkoholu i jazdy pod jego wpływem jest charakterystyczny dla całej właściwie Europy. Co czwarty wypadek w ruchu drogowym to efekt spożycia alkoholu, we wszystkich krajach UE ginie w nich 10 tys. ludzi rocznie. Stąd postulaty, by prowadzić jednakową politykę wobec tego problemu. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca np. ujednolicenie dopuszczalnego poziomu stężenia alkoholu we krwi kierowcy do 0,2 g/l, a więc takiego jaki obowiązuje w Polsce (w wielu krajach jest to 0,5 a w Wielkiej Brytanii nawet 0,8). Wzywa też do ujednolicenia podejścia ekonomicznego – czyli mówiąc wprost do podniesienia cen. Tu Polska ma szczególnie wiele do zrobienia: wraz ze wzrostem wynagrodzeń nie następuje bowiem wzrost cen alkoholu. W roku 2000 w Polsce za średnia płacę można było kupić 88 butelek wódki, a obecnie 174 – zauważyła Kama Dąbrowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Ceny żywności i podstawowych usług poszły w tym czasie w górę znacznie bardziej. Alkohol jest dostępny niemal na każdym kroku, 7 dni w tygodniu przez 24 godziny, także na stacjach benzynowych. To nie jest sytuacja wskazująca na chęć prawdziwego zmierzenia się z problemem nadużywania alkoholu i niebezpieczeństw w ruchu drogowym.

Podsumowując dyskusję, pomysłodawca Forum – prof. dr hab. Ryszard Krystek, zastępca dyr. ITS ds. naukowych powiedział, że „słabością” wypadków drogowych jest ich rozproszenie w czasie i przestrzeni. Codziennie ginie w Polsce na drogach 10 osób i nic o nich nie wiemy. Przychodzi jednak taki czas jak początek stycznia i nagromadzenie tragedii, o których nagle mówią wszyscy i wtedy dopiero widać jak mało jest w tych publicznych przekazach rzetelnej wiedzy. Takie spotkania jak Forum Bezpieczeństwa Transportu i codzienna działalność Instytutu Transportu Samochodowego pokazują, że środowisko ludzi nauki i praktyków zajmujących się brd dobrze wie, jakie działania trzeba podejmować, by osiągać zakładane cele. Oby tylko zostali wysłuchani…

Loading...